czwartek, 18 grudnia 2014

Grudzień..

Od małego kochałam grudzień. Będąc dzieckiem wszystko miało inny wymiar. Czekałam na Mikołaja, potem nie mogłam doczekać się ubierania choinki, wyczekiwania pierwszej gwiazdki na niebie, zabaw w śniegu. Choć Święta wyglądały czasami inaczej niż u koleżanek, wiem, że mama zawsze bardzo się starała, a ja jako dziecko - mimo wszystko potrafiłam sobie tą atmosferę stworzyć-ciepło, magię. Po prostu próbowałam cieszyć się z najmniejszych rzeczy.

Teraz na świat patrzę inaczej. Ale zawsze interesował mnie pewien fakt - i teraz, kiedy dzień przed 6 grudnia czytałam i oglądałam zdjęcia na różnych blogach czy profilach, zainteresowało mnie to jeszcze bardziej. Chodzi mi o to, jak różne są Nasze tradycje rodzinne. Każda rodzinna inaczej obchodzi Mikołaja, czy Wigilie.

U niektórych Mikołaj przynosi prezenty w Wigilie pod choinkę, a nie Gwiazdka.
6 grudnia dzieci w niektórych domach czyszczą buty, zostawiają dla Mikołaja ciasteczka czy pierniczki oraz mleko. Prezenty potem zostawiane są właśnie w tych wyczyszczonych butach, bądź koło łóżka, dzieci dostają je rano/wieczorem.

U mnie Mikołaj z samego rana zostawiał koło łóżka reklamówkę, w której było pełno słodyczy, owoców i jeden prezent/zabawka. Zawsze długo nie mogłam zasnąć tego 5 grudnia, pamiętam do dziś ;-) A mama kiedyś zrobiła mi psikusa i gdy rano się obudziłam przy łóżku nie było nic. Z nadzieją co trochę wychodziłam i wchodziłam do pokoju. W końcu, gdy smutna i zrezygnowana wieczorem położyłam się na poduszce coś zaszeleściło - paczka! Ależ byłam ucieszona. Wtedy też z wrażenia nie mogłam długo zasnąć. Nie było u mnie jednak nigdy czyszczenia butów, pierniczków czy mleczka dla Mikołaja.

Ola póki co jeszcze niewiele rozumie, cieszy się na widok Mikołaja gdzieś w reklamie czy gazecie, mimo to w tym roku wszystko było takie normalne, ale wiem, że w przyszłym na pewno wprowadzimy kalendarz adwentowy - świetna sprawa, gdy czytam i oglądam, jak dzieci cieszą się i niecierpliwią by zobaczyć co czeka ich każdego kolejnego dnia. Będziemy razem piekły ciasteczka i zostawimy szklankę mleka dla strudzonego podróżą i pracą Mikołaja.

Grudzień to dla mnie również czas zmian, przemyśleń. Przy okazji świątecznych porządków robię dokładną selekcje przeróżnych przedmiotów/ubrań. Kiedyś zapewne stwierdziłabym, że to na pewno jeszcze mi się przyda, teraz już staram się być mniej sentymentalna i po prostu wyrzucam czy oddaje niepotrzebne już rzeczy. Wtedy i w pokoju robi się tak jakoś przejrzyściej, milej.
Tak samo jest z przeróżnymi innymi sprawami. Staram się wyznaczać sobie kolejne cele, uświadamiam sobie swoje plany, marzenia. Raz jeszcze patrze wstecz na ten rok, który właśnie mija. Ten nie był dla Nas łaskawy, ale wierze, że ten nadchodzący będzie jednak lepszy.

A Wy jakie macie tradycje związane z Mikołajkami/ Świętami? Czy grudzień to także czas przemyśleń?

A! I jeszcze jedno - apropo marzeń i planów. W tym Nowym Roku koniecznie musimy pomyśleć nad jakąś sesją dla Oli, a może razem z Olinkowym tatą zafundujemy sobie też sesje we dwoje? Oj marzy mi się. Marzy się i marzy dlatego też na szybko zrobiłyśmy sobie z Olą domową sesję. Oczywiście to nie to samo. co profesjonalne zdjęcia, tutaj rozmazane, nieostre, a jednak cieszą. Jak to mówią - jak się nie ma co się lubi, to się lubi co się ma ;-)  I w związku z tym pewnie takie mini sesje będziemy sobie powtarzać częściej ;-))







1 komentarz: