niedziela, 17 sierpnia 2014

Co to jest szczęście?

Szczęście? A co takiego? Czy to stan ducha? Rzeczy materialne? Czy szczęście można dotknąć posmakować, zobaczyć? Myślę, że każdy z Nas szczęście postrzega inaczej. Dla każdego szczęście jest czymś innym. Niemniej jednak każdy z Nas do szczęścia dąży, pragnie go.
Czym dla mnie jest szczęście? W obecnej sytuacji szczęście dla mnie to spokój. Jakkolwiek by to rozumieć. Spokój wewnętrzny, spokój wokół mojej osoby.

A czego potrzeba mi do szczęścia, a czego nie? Tak naprawdę niewiele, a może właśnie wymagam zbyt dużo?

Do szczęścia i spokoju potrzeba mi/nam zdrowia, które w tym roku płatało Nam figle i ciągle przynosiło jakieś choróbska. Święta Wielkanocne w tym roku, gdzie cała trójka na antybiotyku były najgorszymi Świętami, najgorszym czasem do tej pory. Dodatkowo różnego rodzaju wysypki, biegunki, angina i inne, o których nawet nie ma sensu bym pisała. Zdrowie jest dla mnie najważniejsze. I zdrowie jest dla mnie największym szczęściem.

Wcześniej wspomnianego spokoju. Normalności. Czasu we troje, któryś kiedyś niedoceniany teraz potrzebny jak nigdy dotąd!

Miłości, bezpieczeństwa i wsparcia, czyli dni bez kłótni, a pełnych zrozumienia, docenienia i wzajemnej troski. W obecnej chwili czas dzielę - na uwaga - 5 osób! Łatwe to nie jest.. I właśnie w tym okresie o zrozumienie, docenienie i troskę czasami ciężko, gdy ciągle coś, ciągle ktoś..

Przyjaciół, ludzi którzy są bezinteresowni. Którzy pomogą i wesprą dobrym słowem. Nie potrzebuję wokół siebie osób na chwile, na jakiś czas. Potrzebuję ludzi, z którymi mogę podzielić się dobrymi i złymi chwilami. Trudno teraz o takich ludzi. Każdy zabiegany, ma swoje sprawy. I to właśnie jest przykre, że nie ma już czasu by pielęgnować, to co w życiu tak bardzo ważne. Bo kto jak nie ludzie dookoła tworzą Nasz świat? Dobrze, że istnieje też ten internetowy świat. Poznać tu można równie wspaniałych ludzi i takie znajomości zcasami mają szansę przetrwać dłużej niż te realne..

I choć wszystko opisane wyżej zostało bardzo zachwiane staram się czerpać radość z tych najprostszych spraw. Najprostszych sytuacji. Pomaga, póki co pomaga. I wierzę, że niedługo to wreszcie się skończy odzyskam spokój i harmonię.

Każdego dnia moim największym szczęściem, choć marudnym jest to stworzonko, które takim uśmiechem daję motywację i siłę. A kiedy śpi napajam się jej widokiem takiej bezbronnej i niewinnej. To jest właśnie moje najcudowniejsze szczęście.